W późnym Związku Radzieckim, przed liberalizacją podróży zagranicznych, wyjazd turystyczny za granicę był zarówno marzeniem, jak i przekleństwem. Marzenie, bo kto nie chce odwiedzać innych krajów, poznawać nowych ludzi, poznawać nowe kultury. Przekleństwo, bo osoba, która chce wyjechać za granicę, skazała się na wiele biurokratycznych procedur. Jego życie badano pod mikroskopem, kontrole wymagały dużo czasu i nerwów. Natomiast za granicą w przypadku pozytywnego wyniku kontroli nie rekomendowano kontaktów z obcokrajowcami, a prawie zawsze należało odwiedzić w ramach grupy wcześniej zatwierdzone miejsca.
Niemniej jednak wielu próbowało przynajmniej raz wyjechać za granicę. W zasadzie, poza bezsensowną procedurą weryfikacyjną, państwo nie było temu przeciwne. Ruch turystyczny systematycznie i zauważalnie wzrastał, niedociągnięcia starano się w miarę możliwości eliminować. W rezultacie w latach 80. ponad 4 miliony obywateli ZSRR wyjeżdżało za granicę w grupach turystycznych rocznie. Jak wiele innych, radziecka turystyka zagraniczna miała swoje własne cechy.
1. Do 1955 r. W Związku Radzieckim nie było zorganizowanej turystyki wyjazdowej. Spółka Akcyjna „Intourist” istniała od 1929 roku, ale jej pracownicy zajmowali się wyłącznie obsługą cudzoziemców przybyłych do ZSRR. Nawiasem mówiąc, nie było ich tak mało - w szczycie 1936 r. ZSRR odwiedziło 13,5 tys. Zagranicznych turystów. Szacując tę liczbę, należy wziąć pod uwagę, że podróże zagraniczne po całym świecie w tamtych latach były wyłącznym przywilejem ludzi bogatych. Turystyka masowa pojawiła się znacznie później.
2. Balonem próbnym był rejs morski na trasie Leningrad - Moskwa z zawinięciem do Gdańska, Hamburga, Neapolu, Konstantynopola i Odessy. 257 liderów pierwszego planu pięcioletniego odbyło rejs statkiem motorowym „Abchazja”. Podobny rejs odbył się rok później. Te wyjazdy nie stały się regularne - w istocie budowane statki motorowe - w drugim przypadku to „Ukraina” była przewożona z Leningradu nad Morze Czarne, jednocześnie załadowana czołowymi robotnikami.
3. Postęp w poszukiwaniu możliwości zorganizowania zbiorowych wyjazdów obywateli radzieckich za granicę rozpoczął się pod koniec 1953 roku. Przez dwa lata prowadzona była spokojna korespondencja między resortami a Komitetem Centralnym KPZR. Dopiero jesienią 1955 roku 38 osób wyjechało do Szwecji.
4. Kontrolę nad wyborem kandydatów sprawowały organy partyjne na poziomie komitetów partyjnych przedsiębiorstw, komitetów okręgowych, komitetów miejskich oraz komitetów regionalnych KPZR. Ponadto Komitet Centralny KPZR w specjalnym dekrecie zalecił tylko selekcję na poziomie przedsiębiorstwa, wszystkie inne kontrole były inicjatywami lokalnymi. W 1955 r. Zatwierdzono instrukcje dotyczące postępowania obywateli radzieckich za granicą. Instrukcje dla podróżujących do krajów socjalistycznych i kapitalistycznych były różne i zostały zatwierdzone odrębnymi rezolucjami.
5. Ci, którzy zamierzali wyjechać za granicę, przeszli kilka dokładnych kontroli i niezależnie od tego, czy osoba radziecka podróżowała, aby podziwiać zamożne kraje socjalistyczne, czy też była przerażona porządkiem krajów kapitalistycznych. Długi, specjalny kwestionariusz został wypełniony pytaniami w duchu „Czy mieszkałeś na okupowanym terytorium podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej?” Wymagano złożenia zeznania w organizacji związkowej, zaliczenia czeku w Komitecie Bezpieczeństwa Państwa (KGB), wywiadu w organach partyjnych. Ponadto kontrole nie były przeprowadzane w zwykłym negatywnym charakterze (nie był, nie był, nie był zaangażowany itp.). Trzeba było wskazać na ich pozytywne cechy - od partyzantki i uczestnictwa w subbotnikach po zajęcia w sekcjach sportowych. Komisje recenzentów zwracały również uwagę na stan cywilny kandydatów na wyjazd. Kandydaci, którzy przeszli niższe szczeble selekcji, byli rozpatrywani przez Komisje wyjazdu, utworzone we wszystkich komitetach regionalnych KPZR.
6. Przyszli turyści, którzy przeszli wszystkie kontrole, przechodzili różne instrukcje dotyczące zachowania się za granicą i komunikacji z obcokrajowcami, brak było sformalizowanych instrukcji, więc gdzieś dziewczyny mogły zabrać ze sobą minispódniczki i zażądać od delegacji Komsomołu, aby uczestnicy stale nosili odznakę Komsomołu. W grupach zwykle wyodrębniano specjalną podgrupę, której uczestników uczono odpowiadać na ewentualne podchwytliwe pytania (Dlaczego gazety trąbią o rozwoju rolnictwa, a Związek Radziecki kupuje zboże z Ameryki?). Niemal bez wątpienia grupy radzieckich turystów odwiedziły pamiętne miejsca związane z przywódcami ruchu komunistycznego lub wydarzeniami rewolucyjnymi - pomniki W.I. Lenina, muzea czy miejsca pamięci. Tekst wpisu do księgi wizyt w takich miejscach został zatwierdzony jeszcze w ZSRR, wpis musiał dokonać uprawniony członek grupy.
7. Dopiero w 1977 roku ukazała się broszura „ZSRR. 100 pytań i odpowiedzi ”. Dość rozsądny zbiór był kilkakrotnie przedrukowywany - odpowiedzi z niego różniły się dość poważnie od propagandy partyjnej, która była wówczas całkowicie wykastrowana.
8. Po przejściu wszystkich kontroli dokumenty na wyjazd do kraju socjalistycznego należało złożyć 3 miesiące przed wyjazdem, a do kraju kapitalistycznego - sześć miesięcy wcześniej. Nawet znani znawcy geografii Luksemburga nie wiedzieli wówczas o wiosce Schengen.
9. Paszport zagraniczny był wydawany wyłącznie w zamian za paszport cywilny, to znaczy można było mieć przy sobie tylko jeden dokument. Zabrania się wywożenia za granicę jakichkolwiek dokumentów poza paszportem, potwierdzającym tożsamość, aw ZSRR nie było to poświadczone z wyjątkiem zwolnienia chorobowego i zaświadczenia z biura mieszkaniowego.
10. Oprócz formalnych zakazów istniały nieformalne ograniczenia. Na przykład bardzo rzadko - i tylko za zgodą Komitetu Centralnego - zezwalano na podróż mężowi i żonie w ramach tej samej grupy, jeśli nie mieli dzieci. Do krajów kapitalistycznych można było podróżować raz na trzy lata.
11. Znajomość języków obcych nie była bynajmniej plusem dla kandydata na wyjazd. Wręcz przeciwnie, obecność w grupie kilku osób mówiących w obcym języku od razu wzbudziła poważne zaniepokojenie. Grupy te dążyły do osłabienia społecznego lub narodowego - aby do inteligencji dodać robotników lub przedstawicieli pogranicza.
12. Po przejściu przez wszystkie kręgi partyjno-biurokratycznego piekła, a nawet opłaceniu wyjazdu (a jak na sowieckie standardy były bardzo drogie i tylko w rzadkich przypadkach przedsiębiorca mógł zapłacić do 30% kosztów), można było tam nie pojechać. „Intourist” i organizacje związkowe nie pracowały ani chwiejnie, ani toczą się. Liczba grup, które nie wyjechały za granicę z winy struktur sowieckich, co roku sięgała dziesiątek. W okresie normalizacji stosunków z Chinami niekiedy nie mieli czasu na sformalizowanie i odwołanie całych „Pociągów Przyjaźni”.
13. Niemniej, pomimo wszystkich trudności, grupy turystów radzieckich odwiedziły prawie cały świat. Przykładowo, zaraz po rozpoczęciu organizacji turystyki wyjazdowej, w 1956 roku, klienci Intourist odwiedzili 61 krajów, a po 7 latach - 106 krajów zagranicznych. Co zrozumiałe, większość z tych krajów była odwiedzana przez turystów wycieczkowych. Na przykład była trasa rejsu Odessa - Turcja - Grecja - Włochy - Maroko - Senegal - Liberia - Nigeria - Ghana - Sierra Leone - Odessa. Statki wycieczkowe przewoziły turystów do Indii, Japonii i na Kubę. Rejs Siemiona Siemionowicza Gorbunkowa z filmu „Diamentowe ramię” mógł być całkiem realny - sprzedając vouchery na rejsy morskie przestrzegano tradycji „Abchazji” - pierwszeństwo mieli pierwsi pracownicy.
14. Mówienie o „turystach w cywilnych ubraniach” - funkcjonariuszach KGB, rzekomo związanych z prawie każdym sowieckim turystą, który wyjechał za granicę, jest najprawdopodobniej przesadą. Przynajmniej z dokumentów archiwalnych wiadomo, że Intourist i Sputnik (kolejna radziecka organizacja zajmująca się turystyką wyjazdową, głównie młodzieżową) doświadczyły dotkliwego niedoboru personelu. Brakowało tłumaczy, przewodników (jeszcze raz pamiętajmy o „Diamentowej Ręce” - przewodnikiem był rosyjski emigrant), tylko wykwalifikowana eskorta. Sowieci podróżowali za granicę w setkach tysięcy. W początkowym roku 1956 zagraniczne kraje odwiedziło 560 000 osób. Od 1965 r. Rachunek poszedł na miliony, aż w 1985 r. Osiągnął 4,5 miliona. Oczywiście funkcjonariusze KGB byli obecni na wycieczkach turystycznych, ale nie w każdej grupie.
15. Poza okazjonalnymi ucieczkami intelektualistów, artystów i sportowców, zwykli sowieccy turyści rzadko budzili niepokój. Szczególnie pryncypialni liderzy grup odnotowali naruszenia, oprócz trywialnego picia alkoholu, głośnego śmiechu w restauracji, pojawienia się kobiet w spodniach, odmowy odwiedzenia teatru i innych drobiazgów.
16. Znani „uciekinierzy” w grupach turystycznych byli rzadkością - przeważnie pozostawali na Zachodzie po podróży do pracy. Jedynym wyjątkiem jest słynny krytyk literacki Arkady Belinkovich, który uciekł z żoną podczas wycieczki turystycznej.
17. Vouchery za granicą, jak już wspomniano, były drogie. W latach sześćdziesiątych, przy pensji w granicach 80 - 150 rubli, nawet 9-dniowa wycieczka do Czechosłowacji bez drogi (120 rubli) kosztowała 110 rubli. 15-dniowa wycieczka do Indii kosztowała 430 rubli plus ponad 200 rubli za bilety lotnicze. Rejsy były jeszcze droższe. Podróż do Afryki Zachodniej iz powrotem kosztuje 600 - 800 rubli. Nawet 20 dni w Bułgarii kosztowało 250 rubli, podczas gdy podobny preferencyjny bilet związkowy do Soczi czy Krymu kosztował 20 rubli Szykowna trasa Moskwa - Kuba - Brazylia była rekordowa - bilet kosztował 1214 rubli.
18. Pomimo wysokich kosztów i trudności biurokratycznych zawsze byli tacy, którzy chcieli wyjechać za granicę. Trasa zagraniczna stopniowo (już w latach 70. XX wieku) nabierała znaczenia. Okresowe kontrole ujawniły naruszenia na dużą skalę w ich dystrybucji. Raporty z audytów zawierają fakty, które wydają się niemożliwe w Związku Radzieckim. Na przykład moskiewski mechanik samochodowy odbył trzy rejsy z telefonami do krajów kapitalistycznych w ciągu sześciu lat, chociaż było to zabronione. Z jakiegoś powodu bony przeznaczone dla pracowników lub kołchozów zostały wręczone dyrektorom targów i domów towarowych. Jednocześnie z punktu widzenia przestępczości nic poważnego się nie wydarzyło - oficjalne zaniedbanie, nic więcej.
19. O ile zwykli obywatele potraktowali wyjazd do Bułgarii w duchu znanego powiedzenia, które odmawia kury prawa nazywać się ptakiem, a Bułgarii - za granicą, to dla liderów grupy wyjazd do Bułgarii był ciężką pracą. Aby długo nie wchodzić w szczegóły, łatwiej jest wyjaśnić sytuację na przykładzie z czasów współczesnych. Jesteś liderem grupy składającej się głównie z kobiet na wakacjach w tureckim lub egipskim kurorcie. Co więcej, Twoim zadaniem jest nie tylko doprowadzenie swoich podopiecznych do domu bezpiecznie, ale także przestrzeganie ich moralności i moralności komunistycznej na wszelkie możliwe sposoby. A Bułgarzy z temperamentu są praktycznie tymi samymi Turkami, tylko że mieszkają nieco dalej na północ.
20. Waluta była ogromnym problemem podczas podróży zagranicznych. Zmienili to bardzo niewiele. W najgorszej sytuacji byli turyści podróżujący na tzw. „Kantorach bezwalutowych”. Zapewniono im darmowe mieszkanie, zakwaterowanie i usługi, więc wymieniali bardzo groszowe sumy - starczyło tylko na przykład na papierosy. Ale inni też nie byli zepsute. Dlatego za granicę przetransportowano pełną normę towarów dopuszczonych do eksportu: 400 gramów kawioru, litr wódki, blok papierosów. Nawet radia i kamery zostały zadeklarowane i musiały zostać przywrócone. Kobietom wolno było nosić nie więcej niż trzy pierścionki, w tym obrączkę ślubną. Wszystko, co było dostępne, zostało sprzedane lub wymienione na dobra konsumpcyjne.