Noc św. Bartłomieja - masowego mordu hugenotów we Francji, zorganizowanego przez katolików w nocy 24 sierpnia 1572 r., w wigilię św. Bartłomieja.
Według wielu historyków w samym Paryżu zginęło około 3000 osób, a około 30 000 hugenotów zginęło w pogromach w całej Francji.
Uważa się, że Noc św. Bartłomieja została sprowokowana przez Katarzynę Medycejską, która chciała umocnić pokój między walczącymi stronami. Jednak ani papież, ani hiszpański król Filip II, ani najbardziej gorliwi katolicy we Francji nie podzielali polityki Katarzyny.
Masakra miała miejsce 6 dni po ślubie królewskiej córki Małgorzaty z protestanckim Henrykiem Nawarry. Morderstwa rozpoczęły się 23 sierpnia, kilka dni po zamachu na admirała Gasparda Coligny'ego, wojskowego i politycznego przywódcę hugenotów.
Hugenoci. Kalwiniści
Hugenoci to francuscy protestanccy kalwiniści (zwolennicy reformatora Jeana Calvina). Warto zauważyć, że wojny między katolikami a hugenotami toczą się od wielu lat. W latach pięćdziesiątych kalwinizm rozpowszechnił się na zachodzie kraju.
Należy zwrócić uwagę na jedną z podstawowych doktryn kalwinizmu, która brzmi następująco: „Tylko Bóg z góry decyduje, kto zostanie zbawiony, dlatego człowiek nie jest w stanie niczego zmienić”. Tak więc kalwiniści wierzyli w boskie przeznaczenie lub, mówiąc prosto, w przeznaczenie.
W konsekwencji Hugenoci uwolnili się od odpowiedzialności i uwolnili od ciągłych zmartwień, ponieważ wszystko zostało już z góry określone przez Stwórcę. Ponadto nie uważali za konieczne dawanie Kościołowi dziesięciny - jednej dziesiątej ich zarobków.
Z każdym rokiem przybywało hugenotów, wśród których było wielu dygnitarzy. W 1534 roku monarcha Franciszek I znalazł na drzwiach swoich komnat ulotki, w których krytykowano i wyśmiewano doktryny katolickie. Wywołało to gniew króla, w wyniku którego w państwie rozpoczęły się prześladowania kalwinistów.
Hugenoci walczyli o wolność wyznania swojej religii, ale później wojna przerodziła się w poważną konfrontację między klanami politycznymi o tron - Burbonami (protestantami) z jednej strony oraz Valois i Guises (katolikami) z drugiej.
Burbonowie byli pierwszymi kandydatami do tronu po Valois, co podsyciło ich pragnienie wojny. Do nadchodzącej nocy św. Bartłomieja z 23 na 24 sierpnia 1572 przybyli w następujący sposób. Pod koniec kolejnej wojny w 1570 roku podpisano porozumienie pokojowe.
Pomimo tego, że hugenotom nie udało się wygrać ani jednej poważnej bitwy, rząd francuski nie miał ochoty uczestniczyć w konflikcie zbrojnym. W rezultacie król zgodził się na rozejm, czyniąc duże ustępstwa na rzecz kalwinistów.
Od tego momentu hugenoci mieli prawo do świadczenia usług wszędzie, z wyjątkiem Paryża. Pozwolono im również zajmować stanowiska rządowe. Król podpisał dekret przyznający im 4 fortece, a ich przywódca, admirał de Coligny, otrzymał miejsce w radzie królewskiej. Taki stan rzeczy nie mógł zadowolić ani matki monarchy, Katarzyny Medycejskiej, ani odpowiednio Gizama.
A jednak, chcąc osiągnąć pokój we Francji, Katarzyna postanowiła poślubić swoją córkę Margaret z Henrykiem IV Nawarry, który był szlachetnym hugenotą. Na zbliżający się ślub nowożeńców ze strony pana młodego przybyło wielu gości, którzy byli kalwinistami.
Cztery dni później, na osobiste polecenie księcia Heinricha de Guise, dokonano zamachu na admirała Coligny'ego. Książę pomścił François de Guise, który został zabity kilka lat temu z rozkazu admirała. Jednocześnie był zirytowany, że Margarita nie została jego żoną.
Jednak ten, który zastrzelił Coligny'ego, tylko go zranił, w wyniku czego udało mu się przeżyć. Hugenoci zażądali od rządu natychmiastowego ukarania wszystkich, którzy brali udział w zamachu. Obawiając się zemsty protestantów, towarzysze króla poradzili mu, by raz na zawsze położył kres hugenotom.
Dwór królewski miał wielką niechęć do kalwinistów. Rządzący klan Valois obawiał się o swoje bezpieczeństwo i nie bez powodu. W latach wojen religijnych hugenoci dwukrotnie próbowali uprowadzić monarchę Karola IX Walezego i jego matkę Katarzynę Medycejską, aby narzucić im swoją wolę.
Oprócz tego większość świty króla stanowili katolicy. W związku z tym starali się pozbyć znienawidzonych protestantów.
Powody Nocy św. Bartłomieja
W tym czasie we Francji żyło około 2 milionów hugenotów, co stanowiło około 10% populacji kraju. Wytrwale próbowali nawrócić swoich rodaków na wiarę, dając do tego całą swoją siłę. Królowi nie opłaciło się toczyć z nimi wojnę, gdyż zrujnowało to skarbiec.
Niemniej kalwiniści z każdym dniem stanowili coraz większe zagrożenie dla państwa. Rada Królewska planowała zabić tylko rannego Coligny, co zostało później zrobione, a także wyeliminować kilku najbardziej wpływowych przywódców protestanckich.
Stopniowo sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Władze nakazały schwytanie Henryka z Nawarry i jego krewnego Condé. W rezultacie Henryk został zmuszony do przejścia na katolicyzm, ale natychmiast po ucieczce Henryk ponownie stał się protestantem. Nie był to pierwszy raz, kiedy paryżanie wzywali monarchę do zniszczenia wszystkich hugenotów, którzy sprawili im wiele kłopotów.
Doprowadziło to do tego, że kiedy w nocy 24 sierpnia rozpoczęły się masakry przywódców protestantów, mieszczanie wyszli również na ulice, by walczyć z dysydentami. Z reguły hugenoci nosili czarne ubrania, dzięki czemu łatwo było ich odróżnić od katolików.
Fala przemocy przetoczyła się przez Paryż, po czym rozprzestrzeniła się na inne regiony. Krwawa masakra, która trwała kilka tygodni, ogarnęła cały kraj. Historycy wciąż nie znają dokładnej liczby ofiar podczas Nocy św. Bartłomieja.
Niektórzy eksperci uważają, że liczba ofiar śmiertelnych wynosiła około 5000, podczas gdy inni twierdzą, że liczba ta wynosiła 30 000. Katolicy nie oszczędzili ani dzieci, ani osób starszych. We Francji panował chaos i terror, o czym wkrótce dowiedział się rosyjski car Iwan Groźny. Ciekawostką jest fakt, że rosyjski władca potępił działania rządu francuskiego.
Około 200 000 hugenotów zostało zmuszonych do pośpiesznej ucieczki z Francji do sąsiednich państw. Należy zauważyć, że Anglia, Polska i księstwa niemieckie również potępiły działania Paryża.
Co spowodowało tak potworne okrucieństwo? Faktem jest, że niektórzy naprawdę prześladowali hugenotów z powodów religijnych, ale było wielu, którzy wykorzystali noc św. Bartłomieja do egoistycznych celów.
Istnieje wiele znanych przypadków osób rozliczających się z wierzycielami, przestępcami lub długoletnimi wrogami. W panującym chaosie niezwykle trudno było zrozumieć, dlaczego ta lub inna osoba została zabita. Wiele osób było zaangażowanych w zwykły rabunek, zbierając szczęście.
A jednak głównym powodem masowych rozruchów katolików była ogólna niechęć do protestantów. Początkowo król planował zabić tylko przywódców hugenotów, podczas gdy zwykli Francuzi byli inicjatorami masakry na dużą skalę.
Masakra w noc św. Bartłomieja
Po pierwsze, w tamtych czasach ludzie nie chcieli zmieniać religii i ustalonych tradycji. Wierzono, że Bóg ukarze cały stan, jeśli ludzie nie będą mogli bronić swojej wiary. Dlatego, kiedy hugenoci zaczęli głosić swoje idee, doprowadzili w ten sposób społeczeństwo do rozłamu.
Po drugie, kiedy hugenoci przybyli do katolickiego Paryża, drażnili miejscową ludność swoim majątkiem, bo na wesele przybyli dygnitarze. W tamtych czasach Francja przeżywała ciężkie czasy, więc widząc luksus przybyłych gości, ludzie byli oburzeni.
Ale co najważniejsze, hugenoci odznaczali się taką samą nietolerancją jak katolicy. Ciekawostką jest fakt, że sam Kalwin wielokrotnie palił swoich przeciwników na stosie. Obie strony oskarżały się nawzajem o pomaganie diabłu.
Tam, gdzie społeczeństwo było zdominowane przez hugenotów, katolicy byli wielokrotnie wypędzani. W tym samym czasie niszczyli i rabowali kościoły, a także bili i zabijali księży. Co więcej, całe rodziny protestantów zbierały się na pogromy katolików, jakby na święta.
Hugenoci szydzili z świątyń katolików. Na przykład rozbijali posągi Najświętszej Maryi Panny lub oblewali je wszelkiego rodzaju brudem. Czasami sytuacja eskalowała do tego stopnia, że Calvin musiał uspokoić swoich zwolenników.
Być może najbardziej potworny incydent miał miejsce w Nîmes w 1567 r. Protestanci w ciągu jednego dnia zabili prawie stu katolickich księży, po czym wrzucili ich zwłoki do studni. Jest rzeczą oczywistą, że paryżanie słyszeli o okrucieństwach hugenotów, więc ich działania w Noc św. Bartłomieja są do pewnego stopnia zrozumiałe i wytłumaczalne.
Może się to wydawać dziwne, ale sama w sobie Noc św. Bartłomieja nic nie zadecydowała, a jedynie zaostrzyła wrogość i przyczyniła się do kolejnej wojny. Warto zauważyć, że później doszło do kilku kolejnych wojen między hugenotami a katolikami.
Podczas ostatniej konfrontacji w latach 1584-1589 wszyscy główni pretendenci do tronu zginęli z rąk zabójców, z wyjątkiem hugenota Henryka z Nawarry. Właśnie doszedł do władzy. Ciekawe, że zgodził się za to po raz drugi przejść na katolicyzm.
Wojna dwóch stron, ukształtowana jako konfrontacja religijna, zakończyła się zwycięstwem Burbonów. Dziesiątki tysięcy ofiar za zwycięstwo jednego klanu nad drugim ... Niemniej jednak w 1598 roku Henryk IV wydał edykt nantejski, który przyznał hugenotom równe prawa z katolikami.