5 lipca 1943 r. Rozpoczęła się najbardziej ambitna bitwa Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - Bitwa pod Kurskiem. Na stepach rosyjskiego regionu Czarnej Ziemi do bitwy weszły miliony żołnierzy i dziesiątki tysięcy jednostek sprzętu naziemnego i powietrznego. W bitwie, która trwała półtora miesiąca, Armii Czerwonej udało się zadać strategiczną klęskę wojskom Hitlera.
Do tej pory historykom nie udało się zredukować liczby uczestników i strat partii do mniej więcej jednocyfrowych liczb. To tylko podkreśla skalę i zaciekłość bitew - nawet Niemcy swoją pedanterią czasami nie czuli się na wysokości obliczeń, sytuacja zmieniała się tak szybko. A fakt, że tylko umiejętności niemieckich generałów i opieszałość ich radzieckich kolegów pozwoliły większości wojsk niemieckich uniknąć klęski, jak w Stalingradzie, nie umniejsza znaczenia tego zwycięstwa dla Armii Czerwonej i całego Związku Radzieckiego.
A dzień zakończenia bitwy pod Kurskiem - 23 sierpnia - stał się Dniem Chwały Wojskowej Rosji.
1. Już przygotowania do ofensywy pod Kurskiem pokazały, jak wyczerpane były Niemcy do 1943 roku. Nie chodzi nawet o przymusowy masowy import Ostarbeiterów, ani nawet o to, że Niemki szły do pracy (dla Hitlera była to bardzo ciężka wewnętrzna klęska). Jeszcze 3-4 lata temu Wielkie Niemcy w swoich planach zajęły całe państwa i plany te były realizowane. Niemcy zaatakowali Związek Radziecki uderzeniami o różnej sile, ale na całej szerokości granicy państwowej. W 1942 roku siły nabrały siły do uderzenia, choć bardzo potężne, ale jedno skrzydło frontu. W 1943 r. Strajk przy użyciu prawie wszystkich sił i najnowszej technologii zaplanowano tylko na wąskim pasie, który obejmował półtora radzieckiego frontu. Niemcy nieuchronnie słabły, nawet przy pełnym wykorzystaniu sił w całej Europie ...
2. W ostatnich latach ze znanych powodów politycznych rola oficerów wywiadu w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej była opisywana wyłącznie komplementarnie. Plany i rozkazy dowództwa niemieckiego spadły na stół Stalina prawie przed podpisaniem ich przez Hitlera itd. Zwiadowcy, jak się okazuje, obliczyli także bitwę pod Kurskiem. Ale daty się nie pokrywają. Stalin zebrał generałów na spotkanie 11 kwietnia 1943 r. Przez dwa dni Naczelny Wódz wyjaśniał Żukowej, Wasilewskiemu i pozostałym dowódcom wojskowym, czego chce od nich w rejonie Kurska i Orła. A Hitler podpisał rozkaz przygotowania ofensywy w tym samym rejonie dopiero 15 kwietnia 1943 roku. Chociaż, oczywiście, wcześniej mówiono o ofensywie. Niektóre informacje wyciekły, zostały przesłane do Moskwy, ale nie mogło w tym być nic określonego. Nawet na spotkaniu 15 kwietnia feldmarszałek Walter Model stanowczo wypowiedział się przeciwko ogólnej ofensywie. Zaproponował, że zaczeka na natarcie Armii Czerwonej, odeprze ją i pokona wroga kontratakiem. Tylko kategoryczność Hitlera położyła kres zamieszaniu i wahaniom.
3. Dowództwo radzieckie dokonało kolosalnych przygotowań do niemieckiej ofensywy. Armia i zaangażowani obywatele stworzyli obronę sięgającą 300 kilometrów. To mniej więcej odległość od przedmieść Moskwy do Smoleńska, wykopanych przez rowy, rowy i usiany minami. Nawiasem mówiąc, nie żałowali min. Średnia gęstość wydobycia wynosiła 7 tys. Minut na kilometr, czyli każdy metr frontu był pokonywany przez 7 minut (oczywiście nie były one zlokalizowane liniowo, ale w głębi, ale liczba nadal robi wrażenie). Słynne 200 dział na kilometr frontu było wciąż daleko, ale 41 dział na kilometr było w stanie ocierać się o siebie. Przygotowanie do obrony Kurskiego Bulge budzi szacunek i smutek. W ciągu kilku miesięcy, prawie na nagim stepie, powstała potężna obrona, w której faktycznie Niemcy ugrzęzli. Trudno jest określić front obrony, ponieważ był on umocniony wszędzie, gdzie było to możliwe, ale najbardziej zagrożone sektory znajdowały się na froncie o łącznej szerokości co najmniej 250 - 300 km. Ale do początku Wielkiej Wojny Ojczyźnianej musieliśmy wzmocnić tylko 570 km zachodniej granicy. W czasie pokoju dysponując zasobami całego ZSRR. Tak przygotowywali się generałowie do wojny ...
4. Na kilka godzin przed 5:00 5 lipca 1943 r. Artylerzyści radzieccy przeprowadzili kontr-szkolenie - ostrzeliwanie wcześniej rozpoznanych pozycji artyleryjskich oraz gromadzenie piechoty i sprzętu. Istnieją różne opinie na temat jego skuteczności: od poważnych obrażeń przeciwnika po bezcelowe zużywanie pocisków. Oczywiste jest, że na froncie o długości setek kilometrów ostrzał artyleryjski nie wszędzie może być równie skuteczny. W strefie obronnej Frontu Centralnego przygotowanie artyleryjskie opóźniło ofensywę o co najmniej dwie godziny. Oznacza to, że Niemcy mają mniej godzin dziennych o dwie godziny. W pasie Frontu Woroneża artyleria wroga została przeniesiona w przeddzień ofensywy, więc radzieckie działa strzelały do nagromadzonego sprzętu. W każdym razie kontrtrening pokazał niemieckim generałom, że ich radzieccy koledzy byli świadomi nie tylko miejsca natarcia, ale także czasu.
5. Imię „Prochorowka” jest oczywiście znane każdemu, kto jest mniej lub bardziej zaznajomiony z historią Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Ale inna stacja kolejowa, Ponyri, położona w regionie Kursk, zasługuje na nie mniejszy szacunek. Niemcy atakowali ją przez kilka dni, nieustannie ponosząc znaczne straty. Kilka razy udało im się włamać na obrzeża wioski, ale kontrataki szybko przywróciły status quo. Wojska i sprzęt trafiły pod Ponyri tak szybko, że w zgłoszeniach do nagród można znaleźć np. Nazwiska artylerzystów z różnych jednostek, którzy dokonali podobnych wyczynów praktycznie w tym samym miejscu z kilkudniową różnicą - tylko jedną zepsutą baterię wymieniono na inną. Krytycznym dniem pod Ponyri był 7 lipca. Było tak dużo sprzętu, który spłonął - i okoliczne domy - tak obficie, że saperzy sowieccy nie zawracali już sobie głowy zakopywaniem min - po prostu rzucano go pod tory czołgów ciężkich. A następnego dnia rozegrała się klasyczna bitwa - sowieccy artylerzyści przepuścili przez zakamuflowane pozycje Ferdynandy i Tygrysy, które maszerowały w pierwszych szeregach niemieckiej ofensywy. Najpierw od niemieckich czołgów wycięto pancerny drobiazg, a następnie nowości niemieckiej konstrukcji czołgów zepchnięto na pole minowe i zniszczono. Niemcom udało się włamać do obrony wojsk dowodzonych przez Konstantina Rokossowskiego, tylko 12 km.
6. W toku bitwy na południowej ścianie często tworzyła się niewyobrażalna mozaika nie tylko własnych jednostek i pododdziałów, ale także zupełnie nieoczekiwanego pojawienia się wrogów, na których nie mogli się znaleźć. Dowódca jednej z jednostek piechoty broniącej Prochorowki wspominał, jak ich pluton w eskorcie bojowej zniszczył do pięćdziesięciu żołnierzy wroga. Niemcy szli przez krzaki, nie chowając się w ogóle, tak że ze stanowiska dowodzenia pytali telefonicznie, dlaczego strażnicy nie strzelają. Niemcom po prostu pozwolono się zbliżyć i wszystkich zniszczyli. Podobna sytuacja ze znakiem minus miała miejsce 11 lipca. Szef sztabu brygady czołgów i szef wydziału politycznego korpusu czołgów przemierzał „swoje” terytorium z mapą w samochodzie osobowym. Samochód wpadł w zasadzkę, oficerowie zginęli - natknęli się na pozycję wzmocnionej kompanii wroga.
7. Obrona przygotowana przez Armię Czerwoną nie pozwalała Niemcom na zastosowanie ulubionej praktyki zmiany kierunku natarcia głównego w przypadku silnego oporu. Raczej ta taktyka została zastosowana, ale nie zadziałała - sondując obronę Niemcy ponieśli zbyt duże straty. A kiedy udało im się przebić pierwsze linie obrony, nie mieli co rzucić w przełom. W ten sposób feldmarszałek Manstein przegrał swoje kolejne zwycięstwo (pierwsza księga jego wspomnień nosi tytuł „Lost Victories”). Rzucając do bitwy pod Prochorowką wszystkie posiadane siły, Manstein był bliski sukcesu. Ale radzieckie dowództwo znalazło dwie armie do kontrataku, podczas gdy Manstein i naczelne dowództwo Wehrmachtu nie mieli nic z rezerw. Po dwóch dniach stania pod Prochorowką, Niemcy zaczęli się wycofywać i naprawdę opamiętali się już na prawym brzegu Dniepru. Współczesne próby przedstawienia bitwy pod Prochorowką jako niemal zwycięstwa Niemców wyglądają absurdalnie. Ich inteligencja przeoczyła obecność co najmniej dwóch rezerwowych armii u wroga (w rzeczywistości było ich więcej). Jeden z ich najlepszych dowódców zaangażował się w bitwę czołgów na otwartym polu, której Niemcy nigdy wcześniej nie robili - tak bardzo Manstein wierzył w „Pantery” i „Tygrysy”. Najlepsze dywizje Rzeszy okazały się niezdolne do walki, właściwie trzeba było je tworzyć od nowa - takie są wyniki bitwy pod Prochorowką. Ale w terenie Niemcy walczyli umiejętnie i zadali Armii Czerwonej ciężkie straty. Armia Pancerna Gwardii Generała Pawła Rotmistrowa straciła więcej czołgów niż miała na liście - część uszkodzonych czołgów została naprawiona, ponownie wrzucona do bitwy, ponownie znokautowana itd.
8. W fazie obronnej bitwy pod Kurskiem co najmniej cztery razy otaczano duże formacje radzieckie. W sumie, jeśli dodać, w kotłach była cała armia. Jednak nie był to już rok 1941 - i otoczeni przez jednostki kontynuowali walkę, skupiając się nie na dotarciu do własnych, ale na stworzeniu obrony i zniszczeniu wroga. Dokumenty niemieckiego sztabu przytaczają przypadki samobójczych ataków na niemieckie czołgi przez pojedynczych żołnierzy uzbrojonych w koktajle Mołotowa, wiązki granatów, a nawet miny przeciwpancerne.
9. Wyjątkowa postać wzięła udział w bitwie pod Kurskiem. Hrabia Hiacynt von Strachwitz podczas I wojny światowej, podczas nalotu na tyłach Francuzów, prawie dotarł do Paryża - francuską stolicę widać było przez lornetkę. Francuzi złapali go i prawie powiesili. W 1942 r. Jako podpułkownik stanął na czele nacierającej armii Paulusa i jako pierwszy dotarł do Wołgi. W 1943 r. Zmotoryzowany pułk piechoty hrabiego kwiatów posunął się najdalej od południowej ściany Wybrzeża Kurskiego w kierunku Obojanu. Z wysokości zdobytej przez jego pułk, Oboyana można było zobaczyć przez lornetkę, tak jak niegdyś Paryż, ale von Strachwitz nie dotarł do nieszablonowego rosyjskiego miasta, a także do stolicy Francji.
10. Ze względu na intensywność i zaciętość bitwy na Wybrzeżu Kurskim nie ma dokładnych statystyk strat. Możesz śmiało operować liczbami dokładnymi do dziesiątek czołgów i dziesiątek tysięcy ludzi. Podobnie prawie niemożliwe jest oszacowanie skuteczności każdej broni. Raczej można ocenić nieefektywność - ani jedna radziecka armata „Pantera” nie uderzyła czołowo. Czołgiści i artylerzyści musieli robić uniki, aby uderzyć ciężkie czołgi z boku lub z tyłu. Stąd tak duża ilość strat sprzętu. Co dziwne, pomogły nie jakieś nowe potężne działa, ale skumulowane pociski ważące zaledwie 2,5 kg. Konstruktor TsKB-22 Igor Larionov opracował pocisk PTAB-2,5 - 1,5 (odpowiednio masa całej bomby i materiału wybuchowego) na początku 1942 roku. Generałowie w ramach tego odrzucili na bok niepoważną broń. Dopiero pod koniec 1942 roku, kiedy okazało się, że nowe czołgi ciężkie zaczęły wchodzić do służby w armii niemieckiej, pomysł Łarionowa wszedł do masowej produkcji. Na osobiste polecenie J.V. Stalina użycie bojowe PTAB-2,5 - 1,5 zostało przełożone na czas bitwy na Kurskim Wybrzeżu. I tutaj lotnicy zebrali niezłe plony - według niektórych szacunków Niemcy stracili nawet połowę swoich czołgów właśnie z powodu bomb, które spadły na kolumny i tysiące miejsc koncentracji. W tym samym czasie, jeśli Niemcom udało się oddać 3 z 4 czołgów trafionych pociskami, to po trafieniu przez PTAB czołg od razu ponosił nieodwracalne straty - ładunek kumulacyjny wypalił w nim duże dziury. Najbardziej dotknięta PTAB była Dywizja Pancerna SS „Death's Head”. W tym samym czasie naprawdę nie dotarł nawet na pole bitwy - radzieccy piloci znokautowali 270 czołgów i dział samobieżnych w marszu i na przeprawie przez małą rzekę.
11. Lotnictwo radzieckie mogło równie dobrze zbliżyć się do bitwy pod Kurskiem, która nie była jeszcze gotowa. Wiosną 1943 r. Pilotom wojskowym udało się przedostać do I. Stalina. Pokazali Najwyższemu fragmenty samolotu z całkowicie oderwaną tkaniną (wówczas wiele samolotów składało się z drewnianej ramy, oklejonej impregnowaną tkaniną). Producenci samolotów zapewniali, że już wszystko naprawią, ale gdy ocena za wadliwe samoloty sięgnęła dziesiątek, wojsko postanowiło nie milczeć. Okazało się, że do fabryki, która zajmowała się specjalnymi tkaninami, dostarczono podkład niskiej jakości. Ale ludzie musieli wypełnić plan i nie otrzymać kar, więc wklejali plany z małżeństwem. Specjalne brygady zostały wysłane w rejon Kursk Bulge, którym udało się wymienić powłokę na 570 samolotach. Kolejnych 200 pojazdów nie było już poddawanych renowacji. Kierownictwo Ludowego Komisariatu Przemysłu Lotniczego mogło funkcjonować do końca wojny, a po jej zakończeniu „nielegalnie represjonowane”.
12. Niemiecka operacja ofensywna „Cytadela” oficjalnie zakończyła się 15 lipca 1943 roku. Wojska anglo-amerykańskie wylądowały w południowych Włoszech, grożąc otwarciem drugiego frontu. Wojska włoskie, o czym Niemcy doskonale zdali sobie sprawę po Stalingradzie, były wyjątkowo zawodne. Hitler zdecydował o przeniesieniu części żołnierzy z Teatru Wschodniego do Włoch. Jednak nie można powiedzieć, że lądowanie aliantów uratowało Armię Czerwoną na Wybrzeżu Kurskim. W tym czasie było już jasne, że Cytadela nie może osiągnąć swojego celu - pokonać radzieckie ugrupowanie i przynajmniej tymczasowo zdezorganizować dowodzenie i kontrolę. Dlatego Hitler całkiem słusznie postanowił przerwać lokalne bitwy i uratować żołnierzy i sprzęt.
13. Maksymalnym osiągnięciem Niemcom było zaklinowanie się w obronie wojsk radzieckich na odcinku 30 - 35 km po południowej ścianie Wybrzeża Kurskiego pod Prochorowką. Rolę w tym osiągnięciu odegrała błędna ocena dowództwa radzieckiego, który uważał, że Niemcy zadadzą główny cios w północną ścianę. Jednak nawet taki przełom nie był krytyczny, chociaż w rejonie Prochorowki istniały magazyny wojskowe. Niemcy nigdy nie weszli na pole operacyjne, mijając każdy kilometr bitwami i stratami. A taki przełom jest bardziej niebezpieczny dla atakujących niż dla obrońców - nawet niezbyt potężny atak z flanki u podstawy przełomu może przerwać komunikację i stworzyć groźbę okrążenia. Dlatego Niemcy po nadepnięciu na miejsce zawrócili.
14. Wraz z bitwą pod Kurskiem i Orlem rozpoczął się upadek kariery wybitnego niemieckiego konstruktora samolotów Kurta Tank. Luftwaffe aktywnie korzystała z dwóch samolotów stworzonych przez czołg: „FW-190” (myśliwiec ciężki) i „FW-189” (samolot zwiadowczy, osławiony „szkielet”). Myśliwiec był dobry, choć ciężki i kosztował znacznie więcej niż prostsze myśliwce. „Rama” doskonale służył do dostosowań, ale jego praca była skuteczna tylko w warunkach panowania w powietrzu, czego Niemcy nie mieli od czasu bitwy o Kuban. Czołg podjął się stworzenia myśliwców odrzutowych, ale Niemcy przegrały wojnę, nie było czasu na samoloty odrzutowe. Kiedy niemiecki przemysł lotniczy zaczął się odradzać, kraj był już członkiem NATO, a Tank został zatrudniony jako konsultant. W latach sześćdziesiątych został zatrudniony przez Indian. Czołgowi udało się nawet stworzyć samolot o pretensjonalnej nazwie „Spirit of the Storm”, ale jego nowi pracodawcy woleli kupować radzieckie migi.
15. Bitwę pod Kurskiem można, wraz ze Stalingradem, uznać za punkt zwrotny w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. A jednocześnie można obejść się bez porównań, która walka jest „punktem zwrotnym”. Po Stalingradzie zarówno Związek Radziecki, jak i świat wierzyły, że Armia Czerwona jest w stanie zmiażdżyć wojska Hitlera. Po Kursku w końcu stało się jasne, że klęska Niemiec jako państwa była tylko kwestią czasu. Oczywiście przed nami jeszcze dużo krwi i śmierci, ale generalnie III Rzesza po Kursku była skazana na zagładę.