Trudno wyobrazić sobie pomocników ludzi bardziej wszechstronnych niż konie. Mogą przewozić ludzi i towary, pomagać orać ziemię i zbierać plony, dawać mięso i mleko, skórę i wełnę. Człowiek zaczął się obejść bez koni dopiero w ostatnim półwieczu, wymieniając czworonożnych przyjaciół na samochody, które nie potrzebują ani owsa, ani uczucia właściciela.
Koń jest stosunkowo młodym gatunkiem biologicznym i to zwierzę całkiem niedawno mieszkało z człowiekiem. Jednak konie odegrały istotną rolę w rozwoju ludzkości. Ludzie wymyślali dla nich coraz to nowe role i obowiązki, a konie doskonale sobie z nimi radziły.
Rolę konia w życiu ludzi podkreślają jego kulturowe wzmianki. Konie były bohaterami obrazów i dzieł literackich. Wiele nazw koni stało się nazwami powszechnie używanymi, podobnie jak o wiele bardziej uogólnione terminy, takie jak „koń roboczy” czy „zdrowy gryźć”. Istnieje wiele przysłów i powiedzeń o koniach. A mimo to, jeśli jesteś zainteresowany, zawsze możesz dowiedzieć się czegoś niezbyt powszechnie znanego o koniach.
1. Gdzie i kiedy konie po raz pierwszy stały się zwierzętami domowymi, nie jest znane. Oczywiście żaden z naukowców nie odważyłby się odpowiedzieć na taką bezpośredniość. Współczesne badania wykorzystujące osiągnięcia paleontologii, badania DNA i tysięcy szczątków kopalnych przodków i prototypów koni niczego nie dowodzą. Analogi współczesnych koni najprawdopodobniej mieszkali w Ameryce i migrowali do Eurazji przez przesmyk, który obecnie oddziela Cieśninę Beringa. Ale możliwe jest też odwrotnie - husky przeniosły się z Eurazji do Ameryki, dlaczego konie są gorsze? Albo takie stwierdzenie: „Konie udomowiono 5 lub 6 tysięcy lat temu. Stało się to gdzieś między Dniestrem a Ałtajem ”. Jeśli spojrzysz na mapę, to „między Dniestrem a Ałtajem” leży połowa kontynentu z różnorodnymi strefami klimatycznymi i naturalnymi. Oznacza to, że według nauki koń może zostać udomowiony z równym prawdopodobieństwem w górach, stepach, pustyniach, półpustynach, lasach mieszanych i tajdze. Ale badania naukowe są po prostu niepotrzebne dla takiego twierdzenia.
2. Pierwsza zachowana praca nad końmi, ich hodowla i opieka nad nimi - „Traktat z Kikkuli”. Został nazwany na cześć autora i został znaleziony na początku XX wieku na terenie współczesnej Turcji. Tekst na glinianych tabliczkach jest napisany pismem hetyckim, to znaczy można go datować na 1800 - 1200 pne. mi. Sądząc po tekście, Kikkuli był doświadczonym hodowcą koni. Opisuje nie tylko faktyczny trening koni, ale także ich dietę, masaż, skład koców i inne aspekty pielęgnacji. Hetyci docenili traktat - trafił do biblioteki królewskiej. Australijska amazonka Anne Nyland przetestowała metodę treningu koni Kikkuli i okazała się skuteczna w przypadku koni rydwanów.
3. Konie uzależniają się od żołędzi. Konie tak bardzo lubią smak żołędzi, że nie mogą przestać ich jeść. A garbniki i inne substancje zawarte w żołędziach mają szkodliwy wpływ na wątrobę konia, a koń dość szybko umiera. W naturze dzikie konie i dęby zwykle nie mieszkają w pobliżu, ale w parkach narodowych zdarzają się tragedie. W 2013 roku w Anglii w Parku Narodowym New Forest zginęły dziesiątki kuców na wolności. Przyczyną śmierci były duże „żniwa” żołędzi. W normalnych latach dzikie świnie żyjące w parku narodowym zjadały żołędzie i uniemożliwiały kucykom dotarcie do nich. Ale w 2013 roku żołędzi było tak dużo, że niestety wystarczyły one na udział małych koni.
4. Cesarz rzymski Neron był „zielony”. Nie, nie walczył z dwutlenkiem węgla i nie chronił rzadkich gatunków zwierząt. „Nero” był częścią „zielonej” grupy fanów. Fani ci kibicowali wyścigom konnym na ogromnym hipodromie zwanym „Circus Maximus”, a ich przynależność do grupy wyznaczała kolor ich stroju. Stopniowo uczestnicy, dla których kibicowali „kolorowi” wachlarze, zaczęli zakładać własne ubrania w odpowiednich kolorach. Początkowo grupy rywalizowały ze sobą w twierdzy łykiem i pięściami, a potem zaczęły przekształcać się w pewną siłę, którą politycy mogli wykorzystać w swoich interesach.
5. Uprząż dla koni od dawna jest bardzo niedoskonała. Na przykład nawet w starożytnej Grecji i starożytnym Rzymie nie znali kołnierza. Użycie jarzma zamiast obroży czterokrotnie zmniejszyło „stosunek siły ciągu do masy” konia. I taki elementarny, pozornie, kawałek uprzęży, jak strzemiona (opierają się o nie stopy), pojawił się około V wieku naszej ery. Fakt, że najwcześniejsze dowody na obecność strzemion pochodzą z VI wieku naszej ery. e., ostro podważa pozycję „tradycyjnych” historyków w dyskusjach ze zwolennikami alternatywnych wersji. Bez strzemion każdy, kto spróbował tej niebezpiecznej jazdy, zaświadczy, że bardzo trudno jest po prostu pozostać w siodle. Nie ma mowy o skokach, walkach, a nawet elementarnym utrzymaniu szyku. Dlatego wszystkie historie o armadzie wielu tysięcy ciężkiej kawalerii wydają się fikcją. Argument, że strzemiona były tak powszechne, że nikt o nich nie wspomina, też nie działa. W starożytnym Rzymie przy budowie dróg konieczne było umieszczanie wysokich kamieni na poboczu drogi w pewnych odległościach - bez takiego podparcia jeździec po prostu nie mógł wejść na siodło. Byłyby strzemiona - te kamienie nie byłyby potrzebne.
6. Oczywiście Destrie, hakne, palefroy i inne nazwy, które można znaleźć w książkach o średniowieczu, nie są nazwami ras koni. To są nazwy typów koni oparte na konstytucji. Doświadczeni hodowcy szybko ustalili, w jakim celu źrebak będzie najlepiej nadawał się do dorosłości. Destrie został utuczony i wyszkolony pod siodłem rycerza w bitwie, przebieg był nieco analogiczny do obecnych bojowych wozów piechoty - na nich bojownicy dotarli na pole bitwy, a tam zostali przeniesieni na miejsce docelowe. Hakne - chłopskie konie, o niskiej mocy, ale bezpretensjonalne. Palefroy to wytrzymałe konie na długie podróże. Prawdziwa selekcja z hodowlą ras koni rozpoczęła się w okresie rewolucji przemysłowej, kiedy do przemysłu potrzebne były potężne konie, a ich wielkość, bezpretensjonalność i płynność ruchu przestały odgrywać decydującą rolę.
7. Parlament Islandii uważany jest za najstarszy organ przedstawicielski w krajach europejskich - jego pierwszy skład został wybrany w 930 roku. Potomkowie Wikingów wybierali się nawzajem, z których tylko najbogatsi byli w stanie przewozić ze Skandynawii nie tylko zapasy i sprzęty gospodarstwa domowego, ale także konie. Aby zachować tę sytuację, w 982 roku Althing zakazał importu koni. Prawo jest nadal aktualne, a na Islandii, gdzie to możliwe, noszone są stada mikro koni, z których najwyższe osiągają 130 cm w kłębie.
8. Mimo często deklarowanego podziwu dla zdolności koni i opowieści o szczególnej relacji między koniem a jeźdźcem lub koniem a właścicielem, dobry - w rozumieniu konia - stosunek do niego wśród ludzi „cywilizowanych” jest rzadkim wyjątkiem. W przypadku koni trenowanych w ujeżdżeniu do pyska wprowadza się „żelazo”, system metalowych części, które uciskają podniebienie, usta, zęby i język, zmuszając je do wykonywania określonych czynności. Konie wyścigowe są wyczerpane treningiem i wypchane dopingiem (wydaje się, że jest z nim walka, ale ta walka jest bardziej z konkurentami niż o zdrowie zwierząt). Nawet dla tych koni, na których jeżdżą amatorzy, godzina jazdy to poważne obciążenie. Los koni wojskowych jest zrozumiały - ginęły w setkach tysięcy nawet w stosunkowo niewielkich wojnach. Ale nawet w czasie pokoju z koni wyśmiewano się z pasją godną lepszego wykorzystania. W okresie mody na kolor „w jabłkach” te same jabłka powstały za pomocą poparzeń - powtarzanych - kwasem. Koniom przecięto nozdrza - panowała moda na specjalny kształt nozdrzy i wierzono, że konie wyścigowe mogą w ten sposób oddychać więcej powietrza. Kształt uszu poprawiono poprzez ich odcięcie, a wiek ukryto, obcinając zęby specjalnym dłutem. A duszpasterski obraz relacji między człowiekiem a koniem tłumaczy się niesamowitą cierpliwością tego ostatniego. Jeśli koń sygnalizuje ból, to ten ból jest dla niego nie do zniesienia, prawie śmiertelny.
9. Bardzo popularna jest opinia, że rasa koni arabskich jest najszlachetniejsza i najstarsza. Ale na przykład w Koranie w ogóle nie ma wzmianki o koniach. Arabowie mieszkający na Półwyspie Arabskim nie mieli koni. Nawet arabscy najemnicy króla Kserksesa jechali na wielbłądach. Ale wraz z przystąpieniem islamu i jego kultem konia zwierzęta, które przybyły na Półwysep Arabski z Azji Środkowej i Zachodniej, zostały znacznie ulepszone i zasłużenie zyskały światową sławę. Swój udział mieli w tym również Europejczycy. W XVIII - XIX wieku Arabowie w Europie byli uważani za ideałów, a ich krew została zmieszana ze wszystkimi możliwymi rasami. Efekt uboczny - spadek wzrostu do 150 cm - zauważono dość późno.
10. To, co zwykliśmy nazywać „walkami byków”, to tylko jedna z odmian rywalizacji byka z człowiekiem, hiszpańska walka byków. Jest też portugalska walka byków. W Portugalii torreador pracuje z bykiem, siedząc na koniu w specjalnym siodle - a la zhineta. Rola konia w portugalskiej walce byków jest wyjątkowo wspaniała - portugalski torreador nie ma prawa atakować jako pierwszy. Dlatego jego koń musi skakać i tańczyć w taki sposób, aby sprowokować byka. I to nie wszystko! Torreador może zranić byka wyłącznie w samoobronie. Ideałem pojedynku jest owinięcie byka tak, aby spadł. Po zakończonej walce byk albo zostaje zabity na oczach kolejki restauratorów pragnących zaserwować w swoich lokalach rewelacyjne mięso, albo, w przypadku specjalnej fortecy, zostaje wysłany do plemienia.
11. Obecne amerykańskie pokazy rodeo są zwykle pozycjonowane jako odrodzenie starej dobrej umiejętności ubierania dzikich koni - mustangów. Jednak wcale tak nie jest. Ujeżdżenie prawdziwego mustanga było dostępne dla bardzo niewielu osób, które nie tylko miały siłę oswajania konia, ale także wiedziały, jak znaleźć podejście do zwierzęcia. To, co obecnie uchodzi za ujeżdżenie, jest przekleństwem i oszustwem. Cały ten niesamowity ogier rzucany na arenę nie ma nic wspólnego z charakterem zwierzęcia. Tyle, że koń na jakiś czas przed występem jest mocno ściągany liną, co odróżnia go od klaczy. I tuż przed wyjściem mocno ciągną tę linę. Wszystko inne to reakcja zwierzęcia na potworny ból, od napływu krwi do zdrętwiałych części ciała.
12. W świecie koni wyścigowych ludzka teoria sześciu uścisków dłoni wygląda jak kpina: myślisz, że wszyscy ludzie znają się po sześciu uściskach dłoni! Wszyscy ci teoretycznie powszechnie znani uczestnicy uścisków dłoni w czasach angielskich wyścigów kibicują koniom, potomkom zaledwie trzech ogierów urodzonych w połowie XVIII wieku: Heroda (1758), Eclipse (1764) i Matcham (1648).
13. Konie wniosły ogromny wkład w przemysł rozrywkowy. Pierwsze karuzele były symulatorami jeźdźców. Siedzieli na drewnianych koniach, ustawieni na okrągłej platformie i szkoleni, aby uderzać w cel włócznią w biegu. Pierwszą karuzelą były oczywiście konie. Pierwszy cyrk, stworzony w połowie XVIII wieku w Anglii przez ojca i syna Astleysa, opierał się na przedstawieniach konnych. Wszyscy inni cyrkowcy byli wykorzystywani tylko do odpoczynku dla koni. Zasada filmowania w 24 klatkach pojawiła się dzięki temu, że w 1872 roku gubernator amerykańskiego stanu Kalifornia Leland Stanford postanowił zadbać o to, aby podczas galopu wszystkie nogi konia unosiły się czasami nad ziemią w tym samym czasie. Jego przyjaciel Edward Muybridge umieścił 24 kamery na długości, przywiązując okiennice do nitek rozciągniętych w poprzek ulicy. Galopujący koń zerwał nić - aparat działał. Tak pojawił się pierwszy film. Fani braci Lumière nie muszą się kłócić - bohaterem pierwszego francuskiego filmu był kucyk. Jednak ruch konia nie miał efektu, więc na pierwszy pokaz swojego wynalazku bracia Lumiere wybrali film „Przyjazd pociągu”.
14. Odcinek Oceanu Atlantyckiego między 30 a 35 równoleżnikami szerokości geograficznej północnej jest czasami nazywany przez żeglarzy „równoleżnikami końskimi”. Na tych szerokościach latem często występują stabilne antycyklony - ogromne przestrzenie spokoju. Żaglowcom płynącym z Europy do Ameryki groziło utknięcie na tych szerokościach na kilka tygodni. Gdyby tak się stało, niedobory wody stały się krytyczne. W tym przypadku konie, które zostały przetransportowane do Nowego Świata, zostały wyrzucone za burtę - konie bardzo szybko umierają bez wody. Narodziła się nawet legenda, że populacja tych zwierząt zaczęła się odnawiać w bezkonnej Ameryce z takimi porzuconymi końmi, które zdołały dotrzeć do wybrzeża.
15. Słynny konkwistador Fernando Cortez w 1524 r. Wyruszył z terenów dzisiejszego Meksyku, aby zbadać nowe ziemie, w przybliżeniu do obszaru współczesnego Hondurasu. Już w drodze powrotnej jeden z koni jego oddziału zranił się w nogę. Cortez zostawił go u lokalnego przywódcy, obiecując wrócić po zwierzęta. Indianie bali się koni nawet bardziej niż białych, więc El Morsillo - tak nazywano pechowego konia - był traktowany z wielkim szacunkiem. Karmiono go wyłącznie smażonym mięsem i egzotycznymi owocami. Taka dieta oczywiście szybko wysłała El Morsillo do rajskiego konia. Przestraszeni Indianie zrobili replikę konia naturalnej wielkości i starali się ją w każdy możliwy sposób zadowolić. W 1617 roku mnisi, którzy przybyli do Ameryki, aby nieść Słowo Boże, rozbili bożka, po czym ledwo zdołali uciec przed Indianami rozgniewanymi świętokradztwem. A szczątki konia były przechowywane w indyjskich świątyniach w XVIII wieku.
16. Konie mają własną grypę, która ma takie same objawy jak ludzka grypa - zwierzęta dostają gorączki i osłabienia, konie cierpią na kaszel, katar i kichanie. W latach 1872 - 1873 w Stanach Zjednoczonych wybuchł kryzys gospodarczy z powodu grypy końskiej. Grypa dotknęła trzy czwarte wszystkich koni, a cały transport w kraju został sparaliżowany. Jednocześnie śmiertelność, nawet według szacunków maksymalnych, wynosiła najwyżej 10%. A potem większość tej liczby stanowiły konie, które zgodnie z rosyjskim przysłowiem zmarły z pracy. Osłabione zwierzęta nie mogły pracować z pełną siłą i zdechły w uprzęży.
17. Jeden z faworytów Katarzyny II i prawdopodobny zabójca Piotra III, Aleksiej Orłow, znany jest nie tylko ze swojego udziału w zmianie monarchy, zwycięstwa w bitwie pod Chesme i porwania księżnej Tarakanowej. Orłow był również zapalonym hodowcą koni. W swojej posiadłości pod Woroneżem wyhodował rasy kłusaków orłowskich i koni rosyjskich. Założyciel rasy kłusaków, Smetanka, został kupiony za imponujące 60000 rubli. Nie ma sensu porównywać ceny Smetanki ze zwykłymi końmi, których drogie przedstawiciele sprzedawali za kilkadziesiąt rubli. Oto przykładowa liczba: w roku zakupu ogiera cała państwowa hodowla koni w Rosji otrzymała 25 000 rubli. W tym samym czasie konie państwowe nie siedziały bez siana i owsa, kawaleria była kluczem do sukcesu armii, a Rosja walczyła niemal nieprzerwanie. A na tę całą gospodarkę tysięcy głów, obsługa i szefowie wydawali rocznie 2,5 razy mniej niż koszt elitarnego ogiera. Jednak koszty Smetanki były w pełni uzasadnione. Upadł dość szybko - albo po prostu z powodu klimatu, albo rozbił głowę o poidło (przeoczony woźnica zdawał się natychmiast powiesić). Jednak z ogiera pozostały 4 źrebaki samca i 1 samica. I z tego skąpego materiału Orłowowi udało się wydedukować udaną liczną rasę.
18. Słynna rosyjska „trójka” to stosunkowo nowy wynalazek. Zarówno w Europie, jak iw Rosji wóz był prowadzony przez jednego konia lub zespoły były parami. Popularność „trójki” przypadła na pierwszą połowę XIX wieku. Taka uprząż stawia bardzo wysokie wymagania co do cech koni i umiejętności woźnicy.Istotą „trojki” jest to, że boczne, mocujące konie powinny niejako nieść, podtrzymywać korzeń, pozwalając mu rozwinąć dużą prędkość. W tym przypadku koń korzeniowy galopuje w kłusie, a koń przywiązany galopem. „Trójka” wywarła na cudzoziemcach tak silne wrażenie, że przedstawiciele rządu radzieckiego kilkakrotnie okazywali ich podczas wizyt w obcych krajach. Inny przedstawiciel obcego państwa opuszczał Rosję w trojce, a jego załoga pokonała 130 mil dziennie - bezprecedensową prędkość dla Rosji w 1812 roku. Chodzi o Napoleona Bonaparte, któremu dopiero „trójka” pomogła uciec przed pościgiem Kozaków.
19. Druga wojna światowa nazywana jest zwykle „wojną silników” - mówią, nie tak jak w pierwszej wojnie światowej, kiedy coraz więcej koni kosztuje. Sami wojskowi w latach trzydziestych uważali, że kawaleria i użycie koni w działaniach wojennych, jeśli nie przestarzałe, są bardzo bliskie temu. Ale potem nadeszła druga wojna światowa i okazało się, że bez koni w nowoczesnej wojnie nigdzie. W samym Związku Radzieckim walczyło 3 miliony koni. Porównywalna liczba koni była w Wehrmachcie, ale do tej liczby należy dodać kawalerię wielu sojuszników Hitlera. A koni i kawalerii wciąż brakowało! Przy całej mechanizacji armii niemieckiej 90% naporu było wykonywane przez konie. Niemieccy generałowie uznali rozwiązanie dywizji kawalerii za jeden z kluczowych błędów.
20. Wiele koni zginęło na wojnie, ale w latach pięćdziesiątych radzieckiej hodowli koni wyrządzono znacznie więcej szkód. Pod kierownictwem N. Chruszczowa przeprowadzono tak wiele reform jednocześnie, że czasami nakładały się na siebie i dawały efekt synergiczny. Jak wiecie, w tamtych latach armia była aktywnie i bezmyślnie redukowana, a kukurydza była sadzona równie aktywnie i bezmyślnie. Armia stała się ostro nie potrzebna nie tylko setkom tysięcy oficerów, ale także kawalerii - Nikita Siergiejewicz dostał pociski. W związku z tym z wojska zdemobilizowano nie tylko ludzi, ale także konie. Częściowo mogły być związane z hodowlą roślin, częściowo z rolnictwem - doświadczenia reform przełomu XX i XXI wieku pokazały, że nawet wtedy na wsi była praca dla koni. Ale konie, jak wiesz, trzeba karmić owsem. Niemożliwe jest drastyczne zwiększenie powierzchni zasiewu owsa - nawet wszystkie zagajniki zostały już obsiane kukurydzą. A konie dosłownie wsadzono pod nóż. Tak, dali się tak ponieść, że nawet mieszkańcy niektórych gospodarstw hodowlanych wpadli w gorącą rękę reformatorów - część fabryk została zamknięta.