W północnej części Kenii można znaleźć wyspę Envaitenet, która według lokalnych mieszkańców „absorbuje” ludzi. Od wielu lat nikt nie chce mieszkać na tajemniczej wyspie, gdyż istnieje możliwość powtórzenia losów tych, którzy z nieznanych przyczyn zniknęli na zawsze w jej pobliżu. I to nie są fikcyjne legendy, ale całkiem potwierdzone fakty.
Co się stało na wyspie Envaitenet?
Pewnego razu w 1935 roku swoje obowiązki wykonywała tu grupa angielskich etnografów, badająca codzienne życie i tradycje miejscowej ludności Elmolo. Szef grupy wraz z kilkoma członkami zespołu pozostał w lokalizacji bazy, a dwóch pracowników udało się bezpośrednio do Envaitenet. O zmroku mrugali lampami - ten znak świadczył, że wszystko jest w porządku. W pewnym momencie sygnały od nich przestały dochodzić, ale zespół pomyślał, że właśnie odeszli.
Ale po dwutygodniowej przerwie wysłano ekipę poszukiwawczo-ratowniczą, która miała rozmieścić samolot. Nie znaleźli ani ludzi, ani sprzętu z rzeczami osobistymi. Wyglądało na to, że od wielu lat nikt nie wychodził na brzeg. Dużo pieniędzy zostało również przydzielonych 50 rdzennym mieszkańcom na podróżowanie po całej wyspie, ale na próżno.
W 1950 roku zaczęli się tu przemieszczać ludzie, w wyniku czego powstała swego rodzaju osada. Na wyspę przyjeżdżali czasem krewni i przyjaciele mieszkających tu rodzin. Ale kiedy ponownie do nich podeszli, zobaczyli tylko puste domy i zgniłe jedzenie. Około 20 osób zaginęło.
Pierwsi osadnicy wyspy
Po raz pierwszy ludzie osiedlili się w tym złowieszczym miejscu w 1630 roku. Powoli było ich więcej, ale zdziwił ich fakt, że w takich warunkach klimatycznych nie ma absolutnie żadnych zwierząt. Ponadto niepokój budziły bardzo gładkie brązowe kamienie, które okresowo gdzieś znikały. A kiedy księżyc przybrał kształt sierpa, rozległy się wyraźne, straszne jęki.
Wszyscy mieszkańcy widzieli wizje z niezwykłymi stworzeniami - tylko nieznacznie wyglądali jak ludzie. Po takich wizjach ludzie pozostawali nieruchomo przez kilka godzin i nie mogli mówić. A potem zawsze komuś przydarzał się smutek: umarli z powodu zatrucia, złamali ręce, nogi, utonęli w wodzie. Niektórzy twierdzili, że widzieli ponure stworzenia, które pojawiły się tuż przed ich twarzami i natychmiast zniknęły. Wiele dzieci zniknęło w pobliżu swoich rodziców, długo ich szukano, ale nie znaleziono.
Wielu nie mogło tego znieść i po prostu wyszło. I po jakimś czasie postanowili odwiedzić swoich znajomych, ale po wylądowaniu na wyspie okazało się, że wioska jest pusta. Przy okazji radzimy przeczytać o wyspie Keimada Grande.
Legendy wyspy Envaitenet
Istnieje mit, że na wyspie jest rura, która wypluwa ogień z głębi ziemi. Robi to lokalny Bóg, który żyje na dużych głębokościach pod ziemią.
Dowiedz się, dlaczego Keimada Grande jest uważana za najbardziej niebezpieczną wyspę na świecie.
Mieszkańcy plemienia Elmolo opowiadali również o tajemniczym, jasno świecącym mieście, które wyłania się z gęstej mgły. Opisali to następująco: wszędzie błyszczą jaskrawe światła o różnych kolorach, są ruiny z dobrze zachowanymi wieżami, a na tle całej tej urzekającej akcji rozbrzmiewa żałobna melodia. Kiedy ta akcja ustała, stan zdrowia ludzi gwałtownie się pogorszył: mieli bóle głowy, pogorszenie wzroku, wymioty.